Friday 20 June 2014

#W650 #lovely gal #race #hipsers festival


10 comments:

  1. Czemu to jest otagowane jako hipsers festival? O co chodzi?
    Sory, ale nie nadążam za współczesnymi subkulturami i sam juz nie wiem, kogo gonić, a przed kim uciekać.

    ReplyDelete
  2. Fota z Wheels and Waves - czyli imprezy która jest festiwalem mody i wybiegiem dla wszystkich brodatych, wydzieranych "lifestylowców" i gdzie zjeżdżają się w roli gwiazd Blitze, Wrenchmonkeasy itp.

    ReplyDelete
  3. ale w czym problem? robią świetne motocykle, udało im się wypromować swoją markę, przyciągnąć sponsorów, zrobili po raz kolejny fajną imprezkę, na szumie przy imprezie korzystają wszyscy majstrujący własne sprzęty. po co ten hejt?

    ReplyDelete
  4. Jesli za kryterium do szanowania kogos uznamy fakt, ze umie sie wypromowac to rzeczywiscie hejt jest nieuzasadniony. My jednak wolimy jak ludzie zdobywaja szacunek robota a nie lansem a robota jest slaba jak sie jej przyjzec uwazniej. W polaczeniu z cenami jakie wolaja za motocykle daje to przepyszny nawoz do hejtu. Pewna polska firma brylowala na zagranicznych stronach ze swoimi motocyklami. Super ekstra ale jak jeden z nich trafil do nas na warsztat i podczas mycia zaczela od niego odpadac farba z kol to coz mozna wtedy pomyslec? A co do imprezy to widzialem, ze sporo kaskow ukradziono tak wiec publika dopisala na sto dwa :)

    ReplyDelete
  5. nie oglądałem ich z bliska, na obrazkach wypadają OK, nawet jak odpada im farba. więc raczej bym obstawiał kwestię gustu, bo jest to i estetyczne i dobrze poskładane ;-P
    stąd też dla mnie szacunek mają za to co robią, oczywiście nie każdemu się to musi podobać, np. sprzęty od jednej z ekip W&W - El Solitario dla wielu są mocno kontrowersyjne, mi pasują, choć kolesie w zasadzie są firmą odzieżową ;-P i to dla snobów, patrząc po cenach, nie robią maszyn na zamówienie ;-)
    i tak sobie myślę, że jak się ma słaby towar to nie wiem jaki lans nie pomoże. np. jak oglądałem na wystawie w Wawie sprzęty pewnego mocno przylansowanego i w prasie i w necie warsztatu z Wawy, to się lekko załamałem, takie to było słabe i kompletnie bez sexu, ale za to stoisko na pełnej kurwie ;-) ale co z tego? tłumów tam nie widziałem, przyszło kilku znajomych celebrytów i nawet to nie pomogło ;-)
    a co do tych złodziei, to są wszędzie, w tym roku przewaliło się tam kilka tysięcy ludzików, jak mówi przysłowie: gdzie psy tam i pchły ;-)

    ReplyDelete
  6. Nie moge sie zgodzic ze stwierdzeniem ze slabego produktu nie uratuje nawet najwiekszy lans. Co i rusz widze przyklady, ze jednak uratuje. Domyslam sie o jakim warsztacie piszesz ale on wedlug mnie sa zupelnie w innej lidze beznadziei i pozostaje klasa sama dla siebie :) Bylem ostatnio na imprezie w niemcowni przez ktora tez przewinelo sie tez kilka tysiecy ludzi i nic nie zginelo. Tak wiec ten pies byl pieknie wyszorowany i pchel nie zaznal. Mowi sie, ze o gustach sie nie dyskutuje co moim zdaniem jest glupie. Powinno sie dyskutowac i moje zdanie jest takie ze motocykle Blitzow i El Solitario to gowno. Pan Slawek sie ze mna nie zgodzi (w sprawie El Solitario) i dlatego pewnie bedziemy sie bic przy najblizszym spotkaniu :)

    ReplyDelete
  7. :D El Solitario lubie za to że naprawdę niesztampowo podchodzą do tego tematu i jednak reprezentują sobą jakieś umiejętności blacharsko-spawalniczo-elaktryczne. Ale Blitzów nic nie ratuje, nie kupuje tego ich pierdolenia że wstawianie do każdej maszyny starego, ochujałego baku to taki "heritage". Podobnie z Wrenchmonekysami - jak przypatrzec się ich maszynom to wszystko robione na jedno kopyto, bardzo mało kreatywności. Zachwycać się powinniśmy japońcami bo to prawdziwi tuzowie !

    ReplyDelete
  8. No więc zaczynając od końca, to owszem, i dla mnie Japonia jest No1. O gustach oczywiście można rozmawiać, ale jest to dyskurs dość jałowy. W Japonii serce bije mi szybciej na widok maszyn od 2%er, czy Junk Motor, ale też lubię składaki od Goods, czy MotorRock. To ile jest w tym własnej manualnej manufaktury, jest dla mnie mniej ważne niż estetyka i efekt końcowy. Na fotkach z japimprez najbardziej lubię brudne składaki z fajnymi patentami, a nie odpicowane na błysk cuda spod ręki mistrza wyginania blachy. No taki mam gust. Dlatego też to co robi Blitz, czy Wrenchmonkey jest dla mnie jak najbardziej OK. Obciachu nie ma. patrzysz na te motocykle i jest jednak inaczej niż w wypadku stoiska o którym pisałem, gdzie pierwsza refleksja to "o kurna ile poniszczonych motocykli!" ;-)

    ReplyDelete